Oddziały "Łupaszki" cechowała dyscyplina wojskowa. "Łupaszkowcy" zachowywali wojskowy sposób postępowania – meldowali się zgodnie z regulaminem oraz byli jednolicie i jednakowo umundurowani. Dzień zaczynano i kończono modlitwą. Nad lewą górną kieszenią munduru wielu żołnierzy nosiło ryngraf z wizerunkiem Matki Boskiej Ostrobramskiej oraz orła – godło Polski. Karano wszelkie naruszenia dyscypliny. Za żywność i nowe ubrania starano się natomiast płacić funduszami zdobytymi na jednostkach administracji komunistycznej. 25 stycznia "Łupaszka" uczestniczył w rozmowach we wsi Swejginie między przedstawicielami Okręgu Sarny AK i niemieckich władz wojskowych. W kolejnych rozmowach kilkanaście dni później por. Szendzielarz już nie brał udziału. Mimo to w okresie Polski Ludowej niektórzy emigracyjni publicyści, a także komuniści w kraju, oskarżali "Łupaszkę" o kolaborację z Niemcami. W drugiej połowie stycznia plutony prowadziły działania demonstracyjne w rejonach, gdzie zamieszkiwała ludność litewska i dominowała partyzantka sowiecka. Pluton "Rakoczego" dokonał przemarszu w rejon Michaliszki-Święciany-Podbrodzie, plutony "Maksa"i "Kitka" w rejony położone za jeziorem Miadzioł, aż do Królewszczyzny. Partyzanci byli entuzjastycznie witani przez ludność miejscową. W naturalny sposób dokonały też powiększenia swoich składów. Nie obyło się też bez walk. Pluton "Kitka" stoczył potyczkę z Litwinami pod Żukojniami. Pluton kawalerii zlikwidował posterunek policji litewskiej w Polanach. Pod koniec stycznia plutony zgrupowały się we wsi Worziany. Rankiem 31 stycznia Niemcy zorganizowali lokalną operację antypartyzancką. 91 osobowy oddział niemiecko-ukraiński zaatakował przebywających w Worzianach polskich partyzantów. Jednak dzięki przestrzeganiu przez dowódcę brygady zasady rozśrodkowania sił, 3 pluton "Maksa" z kolonii Worzeły – folwark Sosnówka i 2 pluton z Hadziłun uderzyły na przeciwnika od tyłu okrążając go. Prawie trzygodzinna potyczka zakończyła się całkowitym zwycięstwem 5 Brygady. Straty niemieckie wyniosły łącznie 43 ludzi: zostało zabitych 2 oficerów, 9 podoficerów i 28 żołnierzy, 4 uznano za zaginionych. Straty strony polskiej: 16 partyzantów. 2 lutego na brygadę napadł ok. 1600 osobowy oddział partyzantki sowieckiej. Brygada pod ogniem zorganizowała przeprawę przez rzekę Stracza. Na drugim brzegu ubezpieczał przeprawę pluton "Rakoczego". Po zapadnięciu zmierzchu praktycznie cała brygada przeprawiła się przez rzekę i maszerując w kierunku Biała Woda oderwała się od wroga. Straty polskie w tej bitwie: 1 zabity, 1 utonął i 6 rannych, kilku trafiło do sowieckiej niewoli. 3 lutego przybył pod Radziusze na rozpoznanie "Maks" ze swą drużyną. W starciu z Sowietami poległo 3 polskich partyzantów, a jeden został ranny. Zdobyto 2 pepesze 1 kb oraz odebrano dwie furmanki z zagrabionym mieniem miejscowej ludności. W drugiej połowie lutego 1 pluton "Rakoczego" operował w rejon Sużan, pozostałe plutony brygady stacjonowały we wsi Jasień na wschód od Kiemieliszek. W tym okresie doszło do niedużych starć z sowiecką partyzantką w Suproniętach, Jasieniu, Polanach, Straczy i Niestaniszkach. W Niestaniszkach została stoczona walka z oddziałem sowieckich spadochroniarzy. a pluton "Kitka" rozbroił i zlikwidował 30-osobowy posterunek żandarmerii niemieckiej w Żukojni Strackiej, a pluton "Maksa" posterunek litewskiej policji w Polanach koło Kiemieliszek. W akcjach tych brygada zdobyła dużo broni. Pod koniec lutego liczyła już ponad 300 osób. Na początku kwietnia 1944, po odprawie w komendzie Okręgu, Szendzielarz został przypadkowo aresztowany u swojej teściowej przez Litwinów, którzy przekazali go władzom niemieckim. Niemcy zaproponowali mu wówczas zaniechanie walk i wspólną akcję przeciwko sowieckiej partyzantce, a w zamian dostawy uzbrojenia. Por. Szendzielarz odmówił, zasłaniając się brakiem pełnomocnictw do czynienia tego typu ustaleń. Pod koniec kwietnia został zwolniony, najprawdopodobniej przez samych Niemców, którzy potraktowali ten gest jako akt dobrej woli wobec komendy Okręgu, mając na względzie nawiązanie ponownych kontaktów. Po akcji "Burza" w lipcu 1944 część żołnierzy 5 Brygady zdołała przedostać się za "linię Curzona", na teren tzw. Polski Lubelskiej, gdzie pod rozkazami mjr. "Łupaszki" kontynuowała działalność niepodległościową jeszcze przez wiele lat po wojnie.